Link :: 13.03.2008 :: 18:50
"Kobieto! Jesteś antypoezją wcieloną"

Tak pisał Witold Gombrowicz o kobiecie. Założyłam tego bloga, nie bez powodu. Chciałabym go prowadzić stale - to moje postanowienie. Zanim napisałam tą notke, zastanawiałm się tysiąc razy, czy warto znowu założyć bloga i co tak naprawde się we mnie samej zmieniło. Nie będzie to bloga, jakiś przesadnio entuzjastyczny, ale raczej opowiadający historię "nastolatki po przejściach". Może te "przejścia" dla kogoś z dłuższym starzem będą nic nie ważne, będą poprostu błahostką. Z perspektywy czasu, coś co kiedyś było dla mnie problemem, teraz jest nic nie wartym duperelkiem, który należy zwyczajnie olać.


Co się we mnie zmieniło?


Zmieniło się na pewno podejście do życia, do tego co teraz jest. Zmieniam się ja wewnętrznie. Coś mnie ruszyło. Powoli ucze się, jak dalej egzystować. Wiem, że nic nie jest zupełnie białe albo czarne, że życie ma różne odcienie szarości. Nigdy nie będzie od początku do końca bez problemowe, łatwe i przyjemne. Zawsze jest z czymś pod górke. Jeszcze jakieś pół roku temu, nie przywiązywałam wagi do doboru słów, do tego co kiedy mówie. BYłam jeszcze bezmyślna, chociaż robiłam postępy. Teraz jestem jakby bardziej dojrzała. Dorosła. To znaczy do dorosłości to mi jeszcze daleko, jednak z każdym dniem coraz bliżej. Coraz więcej płacze z radości, coraz więcej ze smutku i bezradności. Wogóle dużo płacze. Łzy są dobre. Płakać to nie wstyd. Łzy są rzeczą ludzką...


Chce pozostać anonimowa. Nie chce by ktoś wiedział kim jestem. Tutaj będzie pokazane jaka jestem. Może wtedy niektórzy mnie poznają, albo zrozumieją, na co nie licze.


Villemo
Komentuj(2)


Link :: 14.03.2008 :: 20:46
P.s do poprzedniej notki

Sorry, za chałowy z deka szablon, ale teraz chce się skupic bardziej na treści, niż na grafice. A reszta apropo ogółu - patrz notka poprzednia
Komentuj(1)


Link :: 14.03.2008 :: 23:27
Za godzinę sobota. Lekko śpiąca, zjadam kolejny kawałek czekolady. Ta słodycz jej osładza gorzkie życie. Czasami, jak nie wiem co ze sobą zrobić, to sięgam po czekolade. W ciągu ostatnich miesięcy nauczyłam się czegoś. A mianowicie tego, ze w najgorszych chwilach, należy potrafić doceniać i przyjmować je. Dzisiaj widziałam dziewczynę nieszczęśliwą. Mającą popularnego doła. NIe miał kto jej przytulić. Być może paląc, pijąc, ćpając próbowała dorównać reszcie, albo sama przewodzić grupie. Nie dane jej było zaznać ciepła rodzinnego. Może z pozoru silna, wredna suka, to wcale taka nie jest. Może brakuje jej pewnych cech. Może jednak jest wrażliwą i delikatną osobą, a nie zepsutą do szpiku kości. Może płacze w nocy do poduszki. Kto wie.. Ilu jest takich ludzi których oceniamy z wyglądu. Których wydawałoby się, ze znamy bardzo dobrze... A prawda jest inna. Ważną umiejętnością jest właściwe podejście do ludzi. NIe wszystkich musimy lubić, godzić, zbawiać, kochać itp. Ale, to, że kogoś nie lubimy nie oznacza, że mamy go niszczyć. Tak postępują tylko osoby, które czują się niepewnie. Które nie do końca zdają sobie sprawe z tego na kogo wychodzą, kim się stają. Ja osobiście nie lubie się mścić. Zemsta bywa gorzka, a jeszcze bardziej gorzkie są jej konsekwencje. Dlatego nie warto tracić na nią czasu. Ale, to, że nie chce się mścić nie oznacza, że mam nie mieć godności i być uległa na wszystkie świństwa jakie ktoś mi robi. Trzeba znać w tym umiar i pewne granice.

Co w życiu jest słodkiego dla mnie?

Czekolada, On, Chwile, Spotkania, Radość, Uśmiech, Wiatr, Słońce, Przyjaciele Filmy, Muzyka. Wszystko potrafi mieć słodki smak. Tylko zależy z którego punktu widzenia. Ale co za dużo to nie zdrowo.Ciąg dalszy następi

Villemo


P.s. Łzy nie zawsze są gorzkie.
Komentuj(1)


Link :: 16.03.2008 :: 23:24
Noc, już późno...
Słucham utworów z ścieżki dźwiękowej do filmu "S@motność w sieci". Jedne z najpiękniejszych utworów fortepianowych. Cudne. Takie myśli związane z nadzieją mam. Takie skojarzenia.


Warto ją mieć. Tą nadzieję. Najszczęściej jest ostatnią rzeczą w życiu, która nam pozostaje. Nigdy nie należy jej tracić. Nadzieja jest bezpośrednio związana z marzeniami. Są w zasadzie jednością. Gdy marzysz o czymś, masz nadzieję, że to się spełni. Gdy tracimy nadzieję - umieramy, zapadamy się. Giniemy. Nadzieja moze sprawiać cuda. Połączona z wiarą, miłością i marzeniami jest władcą. A jeśli dodamy do tego działanie, czyli czyn - jest w stanie przenosić góry. NIe w dosłownym tego wyrażenia znaczeniu, ale jesteśmygotowi i jesteśmy w stanie uczynić naprawde wiele. Nadzieja dla wielu jest sensem życia. Tylko ona ich przy nim przytrzymuje. Kochana nadziejo... Dlaczego czasami odbiera nam Ciebie realizm i zwątpienie? Bądź przy nas zawsze. Nadzieja matką głupich powiesz. Ale czy nie jest czymś pięknym, czymś co warto mieć. Nadzieja... Mam ją cały czas.
Villemo

Komentuj(2)


Link :: 22.03.2008 :: 23:48
Najbliźsi powtarzają mi w kółko o jednym : "przestań się bać życia, bo inaczej ono Ciebie zje." Chyba jest w tym troche racji. BYć może ja się tego życia rzeczywiście boję. Hmm.. a może jednak nie życia, ale ludzi. Ten idiotyczny strach, bo "co inni powiedzą.." . Powoli przestaję na to zwracać uwagę, ale to jednak nie daje mi spokoju. Zaczynam innych olewać - prawidłowo (oczywiście olewam tylko tych, co trzeba olać). Ucze się powoli, od nowa, jak zacząć normalnie po ludzku żyć. Stare sprawy, zostawiłam daleko poza sobą. Poza horyzontem zdarzeń. Chciałabym się przestać bać, ale nie umiem stanąć oko w oko ze strachem. Boje się, ze kogoś zranie, lub ze zostane zraniona. Na pozór jestem odważna i silna, ale jak przychodzi co do czego...

Tak było kiedyś. Teraz jest inaczej.Nie boje się przyszłości i teraźniejszości! Już przed nią nie uciekam. A wszystko dzięki paru małym chwilom. Jak śpiewał Marek Grechuta "Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy". Nie warto tracić całego życia, na rozpamiętywanie. Trzeba cieszyć się tym co mamy, i doceniać ile mamy. Bo "fortuna kołem się toczy" i nigdy nie wiadomo kiedy los da nam po tyłku... C.D nastąpi

Komentuj(1)


Link :: 25.03.2008 :: 00:06
Muszę być idealna. Potrzebę krzyku tłumie w sobie. NIemy płacz to ja. Smutki i radości muszą się w zyciu czlwoieka równowarzyć. Ciągle ranie ludzi. Dlaczego nie jestem egoistką, której to nie przeszkadza?! Dlaczego mam sumienie?!To poczucie winy, które ludzie zwą sumieniem... Porąbane jest to, że raniąc kogoś, sama siebie okaleczam, bo świadomość tego, zę zraniłam boli. NIe ma we mnie checi zemsty. Słucham Dolly PArton i rycze jak głupia nad własnym losem. NIe to, że rozpaczam nad rozlanym mlekiem, ale pprostu mi smutno Tak zwyczajnie smutno. COdziennie musze przyjmować maskę, tej szczęśliwej i wesołej dziewczyny. Czasami mam taką chwile słabości, żeby z siebie to wylać, by nastepnego dnia znowu grać. Dla mnie żyie to czasami teatr. Smutek przykrywam zmęczeniem. Odkrywam tylko część prawdziwej mnie. Czasami jestem zupełnie sobą, ale to tylko czasami. Heh.. Ciężko mi. Przytłacza mnie to wszystko. Są gorsze rzeczy w życiu, ale chyba każdy może czasami wyolbrzymić je. Coś czuję, ze całą noc będe ryczeć. A dlaczego? A tak. Bez powodu. Poprostu. Bo chciałabym byc w końcu samodzielna. Chce mieć więcej wolności osobistej. Chce krzyczeć. Chce płakać. Chce stąd uciec. Gdzieś daleko. W góry. BYć sama. Zielone hale. Strumień. Las. Wiatr we włosach. Marzenia, no nie?
A w dolinie chłopak dziewczynie serce wziął...


Mało optymistycznie kończe tą notke. Podsumowanie; nie warto tracić całego życia na smutki, ale warto stracić na nie jedną noc... I nie warto wkładać maski. Pozdrawiam. Villemo.
Komentuj(1)