11.06.2008 :: 23:31
Wkońcu koniec tej mordęki. Jeszcze tylko jeden konkurs i występ. I finito. Jak ja się ciesze, że to już koniec. MOżna swobodnie oddychać i się zrywać z lekcji. a apropo konkursu to mam już fabułę opowiadania, związanego z narkotykami. Mianowicie będzie o tym jak prymuska dostaje sie do szkoły, gdzie nie ma czasu z przyjaciółką na nic. Rzuca ją chłopak, w domu awantury itp. Dalej trafia z tą przyjaciółką do dilera szkolnego. Zaczyna kupować tzw. "speedy". Lepsze oceny, w domu też lepiej, niby wszystko ok. Na jednej z dyskotek wymknęły się z koleżanką, bo dostały od kogoś jakieś "grzybki". W toalecie ich wypróbowały. Dalej miały ostre zjazdy. Kolejny raz postanowiły spróbowac za miesiąc w urodziny koleżanki. Więc na tych urodzinach obie miały skuna. Główna bochaterka się budzi, wsyztsko ok, ale jej przyjaciółka już nie. Przedawkowuje. Ta główna wpada w depresje, nie może sie pozbierać, zaczyna znowu brać. Tym razem dożylne. Pewnego razu gdy siedziała w bibliotece, podchodzi do niej chłopak. Zagaduje. Ona udaje "niedostępną". Dalej dziewczyna trafia na odwyk, bo złapali ją na braniu rodzice. Okazuje się, że w ośrodku odwykowym ten chłopak jest wolontariuszem. Pomaga jej wyjść z tego bagna i wszystko dobrze się kończy.